Taki oto vintage cud, Łucznik jeszcze made in Poland, trafił mi się niejako w bonusie :-)
Maszyna nie dość, że piękna, to jeszcze podobno w pełni sprawna. Nauka jej obsługi jednak dopiero przede mną.
Kiedyś uruchamiana pewnie na pedał, dziś już elektryczny. Zamontowana w drewnianym stole i wygodnie chowana pod jego blat.
To wzornictwo, mamy z czego być dumni :-) Tylko czemu odeszło.
Nie zamierzam jednak pozbywać się swojej współczesnej maszyny do szycia.
Piękny Łucznik służył będzie wakacyjnie w godniejszym otoczeniu wiejskiego domku.
Stolik maszyny posiada dwie funkcjonalne szuflady na nici i pozostałe akcesoria krawieckie.
W przerwach od szycia, gdy maszynę obraca się na zawiasach pod blat, może być po prostu biurkiem.
Piękna! i te szuflady super ;) Ciekawe jak się będzie szyło
OdpowiedzUsuńAch, nawet gdyby okazało się, że nie szyje i tak miło będzie na nią po prostu patrzeć ;-)
UsuńTwój blog został nominowany! Zapraszam Cię do zabawy: Nominacja do Liebster Award :-). Nagroda do odebrania oraz szczegóły na mojej stronie http://inspirujacacodziennosc.blogspot.com/2013/04/zoty-pak-ancuszek-obiecujacych-blogow.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Miło mi bardzo, dziękuję! Doczytam i uzupełnię wszystko, gdy dotrę do stałego łącza po weekendzie majowym :-)
UsuńCudo:) Moja babcia też ma maszynę w takim stoliku! Co prawda maszyna jest teraz schowana a stolik robi za podstawkę pod kwiatki, ale planuję go od babci wysępić:))) na dole jest nożny rozrusznik i koło, na którym była taśma. Teraz jest obluzowana a rozrusznik jest miejscem zabaw mojej córki [ja też tam się kiedyś bawiłam!:)].
OdpowiedzUsuńŚniła mi się dzisiaj ta maszyna :P
UsuńOjej, dziękuję :-) Wkrótce ją wypróbuję, mam nadzieję :-)
UsuńPiękna maszyna....zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńWyjechała do letniego domku i jeszcze jej nie wypróbowałam :-(
OdpowiedzUsuń