Dobra, przyznaję się, w wakacje NIC nie uszyłam ;-) a to dlatego,
że jak to mi się często zdarza, na wakacje zabrałam maszynę do szycia, ale kabla to już nie ;-)
O ogrodowym domku pisałam już tutaj.
Niestety moje plany urządzenia jego wnętrza muszą na razie pozostać niezrealizowane.
Chłopcy oprotestowali już samo zawieszenie firanek i proporczyków,
bo "to nie jest tylko dziewczyński domek!" ;-)
Mogłam tylko wstawić trzy odmalowane mebelki i rozłożyć nie używany już dywanik,
na którym dzieci siadają tu sobie teraz po turecku do zabawy na podłodze.
Może to i lepiej, dzięki temu mają więcej miejsca na np. spanie tu na materacach w śpiworach ;-)
Chciałabym dodać jeszcze kilka haczyków i półeczek, no to, to już chyba będzie mi wolno ;-)
Jednak tak całkiem bez maszyny do szycia wprost nie da się żyć,
więc z braku laku uruchomiłam moją zdobyczną maszynę Łucznik.
Okazało się, że szyje świetnie, brak w niej tylko górnego naprężacza nici,
czemu zaradziłam pożyczając go z maszyny do której zapomniałam kabla ;-)
A co użytkowego na niej zszywałam to już następnym razem.
Jednym z niewielu plusów kończących się wakacji będzie powrót od niemożliwie żłówiego
do normalnego internetu i nadrabianie zaległości na Waszych blogach :-)
Śliczny ten domek :-) Krzesełko jakie fajne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA u Ciebie widzę nowa favikonka :-)
UsuńTaki domek to marzenie.Swietny! Sami budowaliscie,czy gotowy zamowiony?
OdpowiedzUsuńDzięki :-) Ten domek to prezent od dziadków, który kupili już gotowy :-)
UsuńPiękny domek! Tylko pozazdrościć dzieciakom :)
OdpowiedzUsuńTo masz wyzwanie aby uszyć coś męskiego do domku😀
OdpowiedzUsuńZakochałam się w domku!! Ale pewnie jakbyśmy taki mieli w dzieciństwie, to tez byśmy się tłukli z bratem o wystrój :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam tak samo z akcją Uszyj jasia - maszynę mam , kabla nie...
OdpowiedzUsuńA domek to sama bym taki chciała :)